Sałatka z kalarepy z Jerozolimy
Dzień dobry,
"Kalarepa jest dziwnym warzywem. Niechętnie to przyznajemy, ale tak jest. Kapusta ze spuchniętą łodygą, która wygląda jak zielone lub fioletowe jabłko z naroślami, a strukturą i smakiem nie różni się specjalnie od rzodkiewki lub kapuścianego głąba. Jest dziwna, bo dziwnie wygląda - jest jak warzywny "obcy", z okrągłą, pękatą podstawą, z której przypadkowo wystrzelają proste liściaste łodygi."
Powyższy cytat pochodzi z książki "Jerozolima" Yotama Ottolenghiego. Uważam, że bardzo trafnie oddaje nasz stosunek do tego osobliwego warzywa. Przez swoją ekscentryczność rzadko wykorzystujemy ją w kuchni, bo i nie bardzo wiemy, co z niej przygotować. Być może niektórzy z Was nawet nigdy jej nie spróbowali.
Ja akurat kalarepę bardzo lubię i nieodłącznie kojarzy mi się ona z wiosną. To dzięki mojemu Tacie, który kalarepę kupował i zjadał, ot tak, samą po obraniu i pokrojeniu na kawałki. Przejęłam od niego ten zwyczaj i kontynuuję go, gdy tylko sezon na kalarepkę się rozpocznie. Według mnie smakuje jak młoda kapusta, za którą również zawsze bardzo przepadałam - gdy moja Mama robiła gołąbki, zostawiała dla mnie i Taty środek, który z apetytem zjadaliśmy :) Kalarepkę cenię również za świeży smak i soczystość. Jest naprawdę smaczna i jeśli jeszcze jej nie próbowaliście, koniecznie powinniście to zmienić.
Jednak nigdy nie przygotowywałam z kalarepki żadnych potraw i tu zwróciłam się po pomoc do Yotama Ottolenghiego. Jak pisze w swojej książce, warzywo to jest uwielbiane przez Jerozolimczyków, którzy wykorzystują je głównie w chrupiących sałatkach, w połączeniu z koprem włoskim, kapustą, rzodkiewką i jabłkiem. Dodają ją także do gulaszów, zapiekanek, a nawet nadziewają!
Wizja nadziewanej kalarepki brzmi dla mnie bardzo nęcąco, ale na pierwszy ogień postawiłam na prostą, wiosenną sałatkę. Mamy tu chrupiącą kalarepę, miękkie liście sałaty i pyszny sos jogurtowy z czosnkiem i odświeżająca miętą. Przepis Yotama lekko zmodyfikowałam, zastępując występujące w sosie kwaśną śmietaną i śmietanę kremówkę kefirem, a rukiew wodną (która w Polsce jest prawie nieosiągalna) listkami roszponki.
Sałatka z kalarepy
Składniki (na 4 porcje):
- ok. 750 g kalarepy (u mnie 4 sztuki)
- 6 łyżek greckiego jogurtu
- 4 łyżki kefiru
- 1 ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę
- 1 i 1/2 łyżeczki soku z cytryny (u mnie z 1/2 cytryny)
- 1 łyżka oliwy
- 2 łyżki drobno posiekanej świeżej mięty
- 1 łyżeczka suszonej mięty
- 20 g roszponki
- szczypta sumaku do przybrania (jeśli nie masz, to pomiń)
- sól i pieprz
Przygotowanie:
- Kalarepy obierz i pokrój w kostkę o boku ok. 1,5 cm. Przełóż do dużej miski.
- W małej miseczce przygotuj dressing. Wymieszaj ze sobą jogurt grecki, kefir, przeciśnięty przez praskę czosnek, sok z cytryny i oliwę. Dopraw solą i pieprzem. Dressingiem polej kalarepkę.
- Do miski z kalarepą wsyp świeżą i suszoną miętę oraz połowę roszponki. Wymieszaj i przełóż na półmisek.
- Udekoruj pozostałą roszponką i posyp sumakiem.
***
Sałatka iście wiosenna , bo dla mnie kalarepka to tez wiosna
OdpowiedzUsuńCoś takiego:)to z kalarepy można coś wyczarować poza dodaniem jej do zupy jarzynowej? Koniecznie muszę to zrobić,bo kalarepkę lubię:)
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę ciekawie i smacznie ;) Nigdy kalarepki w wersji innej niż po prostu obranej i pokrojonej nie jadłam i koniecznie muszę wypróbować przepis ;)
OdpowiedzUsuńKalarepka jest pyszna a szczególnie taka młodziutka prosto z naszego ogródka :D Już się nie możemy doczekać na ten sezon i na pewno będą pojawiać się u nas takie sałatki :)
OdpowiedzUsuńKalarepka to wspaniałe warzywo, zupełnie niedoceniane.
OdpowiedzUsuńNa surowo zwłaszcza, kiedy chrupie.
W Jerozolimie potrafią wyczarować z niej cudne kompozycje, o czym przekonałam się sama.
Y.Ottolenghi doskonale to wie!
O to coś dal mnie bo kalarepę bardzo lubię i jakoś mnie tak ostatnio nęci na sałatki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChrupiące sałatki są doskonałe, a wygląda naprawdę bardzo wiosennie :)
OdpowiedzUsuńSuper sałatka, nie mam zbyt dużego doświadczenia z kalarepą, ale intuicja podpowiada mi - TAK!
OdpowiedzUsuńSałatka wygląda fanstastycznie, szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie wykorzystałem w taki sposób kalarepy i chyba to zmienię :)
OdpowiedzUsuńo widzisz! a ja nie pamiętam, czy jadłam kiedyś kalarepę :O
OdpowiedzUsuńCiekawe, musze się obkupić i spróbować, bez tego ni rusz :)
Mialam ja robic jak udalo mi sie kupic rukiew i nawet kalarepki juz mialam kupione, ale w koncu doszlam do wniosku, ze rukwi jest za malo i kalarepki wyladowaly w zupie.
OdpowiedzUsuńKawalki kalarepek, albo glaby kapusciane daje czesto synowi do szkoly:-)
Ale ekstra! Ja również nigdy nie używałem kalarepy w kuchni, oczywiście poza jej obraniem i zjedzeniem bez dodatków no i może czasami jako dodatek do spring rollsów, ale to byłoby na tyle. Fajnie poznać to warzywo z całkiem innej strony ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kalarepę :) Zawsze od Dziadka dostawaliśmy świeżo wyrwaną z działki i zajadaliśmy się z rodzeństwem. W takiej sałatce chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńWypróbowałam przepis ! Do smaku dodałam jeszcze masło tahini i wyszło super. Dzięki za super inspirację:)
OdpowiedzUsuńZ masłem tahini brzmi bardzo apetycznie :)
UsuńNiedoceniana kalarepa, a taka dobra!
OdpowiedzUsuńJak byłam mała, zawsze zajadałam świeżą kalarepę u Dziadków na ogrodzie ;-) Taka sałatka to prawie jak retrospekcja!
OdpowiedzUsuń