Ciekawe, co Julia Child powiedziałaby na ten przepis? :)
Buraki po burgundzku to potrawa, która tak naprawdę nie istnieje ;) Nie słyszano o niej w centralnej części Francji, nie znajdziecie jej w tamtejszych książkach kucharskich.
Wymyślili ją David Frenkiel i Luise Vindahl Andersen, autorzy książki The Green Kitchen (w Polsce \”Zielono & Zdrowo\”) jako wegetariańską alternatywę dla sławnego boef bourguignon, wołowiny po burgundzku. Wołowinę zamienili na buraki, dodali mięsiste duże pieczarki i soczewicę, otrzymując pyszny, treściwy gulasz. Sos oczywiście składa się z wytrawnego czerwonego wina, tymianku i liści laurowych, podobnie jak w wersji oryginalnej.
Przygotowując beet bourguignon nie trzymałam się ściśle receptury Davida i Luise. Dorzuciłam od siebie topinambur, zapomniane warzywo o wielu właściwościach zdrowotnych. Jeżeli nie uda się Wam go dostać, możecie dorzucić do gulaszu rożne inne warzywa korzeniowe, np. pietruszkę, czy selera. Pominęłam również kłopotliwe składniki, takiej jak cebulki perłowe i maranta trzcinowata (maranta służy jako zagęstnik, według mnie zagęszczanie gulaszu nie jest potrzebne, ale możecie zawsze zagęścić potrawę mąką).
W poniższym przepisie znajdziecie też nietypowy dla kuchni śródziemnomorskiej składnik, a mianowicie sos sojowy. Skąd on się tam wziął? :) Nie miałam akurat bulionu warzywnego, który występował w recepturze Davida i Luise, dlatego poszukując czegoś, co może go zastąpić, dodałam do gulaszu nośniki smaku umami – sos sojowy oraz suszone grzyby wraz z wodą z ich moczenia. Moje buraki po burgundzku mają zatem bogaty, winno – grzybowy smak.
I jak myślicie, co Julia Child powiedziałaby na to danie? ;)
Buraki po burgundzku
Składniki (na 4 porcje):
- 2 łyżki oliwy
- 1 duża cebula, posiekana
- 4 ząbki czosnku, posiekane
- 8 małych buraków, obranych i pokrojonych na ćwiartki
- 6 marchewek, obranych i pokrojonych na duże kawałki
- 3 topinambury, obrane i pokrojone na duże kawałki (możecie zamienić na 3 pietruszki lub kawałek selera korzeniowego)
- 3 liście laurowe
- 1 łyżka suszonego tymianku
- sól, pieprz
- 2 łyżki przecieru pomidorowego
- 250 ml wytrawnego czerwonego wina
- 2 łyżki sosu sojowego
- garść suszonych grzybów
- 400 g zielonej soczewicy
- szczypta soli do gotowania soczewicy
- 2 łyżki oliwy
- 8 dużych pieczarek, pokrojonych na plastry
Przygotowanie:
- W brytfannie (lub garnku z grubym dnem) na średnim ogniu rozgrzej 2 łyżki oliwy. Wrzuć cebulę oraz czosnek i smaż przez 5-7 minut, aż cebula się zeszkli. Teraz dodaj buraki, marchewki, topinambury, liście laurowe, tymianek, po szczypcie soli i pieprzu. Smaż mieszając od czasu do czasu przez 5 minut, aż warzywa lekko się podsmażą, a aromaty uwolnią.
- Suszone grzyby włóż do miseczki i zalej 1/2 szklanki wrzącej wody. Po 10 minutach wyjmij grzyby i posiekaj (nie wylewaj płynu). Do brytfanny z warzywami dodaj przecier pomidorowy, czerwone wino, 2 szklanki wody, sos sojowy, posiekane grzyby i wodę z ich moczenia. Gotuj na małym ogniu ok. 30 minut, aż buraki zrobią się miękkie.
- W międzyczasie zagotuj 1 litr wody i zieloną soczewicę. Gotuj przez ok. 20 minut, aż soczewica stanie się miękka. Pod koniec gotowania do soczewicy dodaj sól. Ugotowaną soczewicę odcedź i odstaw.
- Na patelni rozgrzej 2 łyżki oliwy i usmaż na niej pieczarki, aż będą lekko brązowe. Przełóż je do brytfanki i gotuj z burakami jeszcze 10 minut.
- Spróbuj buraków po burgundzku i ewentualnie dopraw. Wyjmij z potrawy listki laurowe.Nałóż do miseczek razem z ugotowaną zieloną soczewicą. Podawaj na ciepło.
Uwaga do przepisu:
- Pamiętajcie, że wszystko co gotujecie razem z burakami (tu marchewka i topinambur) przejmuje ich różowy kolor. Jeżeli chcielibyście zachować kolor poszczególnych składników, musielibyście ugotować buraki osobno i dopiero pod koniec dodać do gulaszu.
***