Jedliście kiedyś królika? To mało popularne w Polsce mięso słynie ze swej delikatności i chyba każdy z nas słyszał, że poleca się je dzieciom i osobom na diecie. W czasie pobytu we Włoszech dowiedziałam się, że jest ono bardzo cenionym mięsem w Toskanii, choćby w formie duszonej z winem i warzywami, czyli królika cacciatora, którego miałam okazję przygotowywać w czasie włoskiej lekcji gotowania. Potrawy z królika można było również zamówić w prawie każdej restauracji.
Przepis na dzisiejsze danie znalazłam w książce \”Dwaj łakomi Włosi\”. Zaciekawiło mnie połączenie cytrynowo-pomarańczowej marynaty, białego wina, tymianku i oliwek. Gdy już podzielimy królika na porcje, przyrządzenie go nie zabiera dużo pracy. Okazało się, że najtrudniejszym dla mnie krokiem było kupienie królika w mojej miejscowości :)
Na co dzień nie kupuję mięsa królika i zdaję sobie sprawę, że nie wszędzie można go dostać. Postanowiłam więc w drodze do pracy odwiedzić wszystkie sklepy mięsne w Piasecznie. Sklepów po drodze miałam cztery. Niestety w żadnym z nich nie mieli królika i nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie Pani w ostatnim sklepie:
– Co?
– Mięso królika.
– A, nie, nie mamy. Ale chyba widziałam królika w Biedronce…
Wybrałam się więc do Biedronki i rzeczywiście udało mi się kupić całego królika za ok. 20 zł.
Jak to jest, że w wydawałoby się specjalistycznych sklepach mięsnych, gdzie według mnie powinni mieć takie rzadkie rodzaje mięsa, nie można często nawet dostać kawałka wołowiny (mam z tym problem notorycznie). Jest wieprzowina, jest kurczak, czyli to, co Polacy jedzą najczęściej, reszty najwidoczniej nie opłaca im się sprzedawać.
Zabawne, że w brytyjskich programach kulinarnych taki Jamie czy Nigela często radzą: \”Idź do swojego rzeźnika\”. W Polsce nie dość, że nie mamy \”swoich\” rzeźników, to jeszcze rolę sklepów mięsnych przejęły dyskonty, w których i kotlety jagnięce kupisz, i perliczkę, mięso sarny, królika i co tam chcesz (oczywiście okazjonalnie).
Nie mówię, że we wszystkich mięsnych tak jest, wiem, że w Warszawie pod Halą Mirowską można kupić różne cuda, ale ja mam tam strasznie daleko. Po prostu tęsknię do małych, branżowych sklepików – z mięsem, rybami czy serami, jakich pełno choćby we Włoszech. Szkoda, że u nas takich ze świecą szukać, przypuszczam, że w przeszłości było ich więcej. Mogę jedynie dziękować za roztropność dyskontów i z zazdrością patrzeć na brytyjskich szefów kuchni :)
W czasie lekcji gotowania z Włoskim kucharzem miałam okazję zobaczyć, jak fachowo podzielić tuszkę królika na części. Nie obejdzie się bez ostrego noża i najlepiej pomocy Waszego mężczyzny, przyda się trochę siły. Polecam Wam obejrzenie tego filmu, tu wszystko jest ładnie pokazane. Możecie również poszukać w sklepach gotowych części królika, albo zamienić go na mięso kurczaka – drób i sok z cytrusów to także udane połączenie.
przepis Gennaro Contaldo z książki \”Dwaj łakomi Włosi\”
dla 4 osób
czas przygotowania: 2 godz. (w tym 45 min. marynowanie)
Składniki:
- 1 królik o wadze ok. 1 kg, podzielony na kawałki
- marynata: sok i skórka z 1/2 pomarańczy, sok i skórka z 1/2 cytryny, 4 łyżki oliwy, 1/2 ząbka czosnku posiekanego, 4 gałązki tymianku
- 2 szalotki drobno posiekane (lub 1 cebula)
- 50 ml białego wytrawnego wina
- 80 g czarnych oliwek pozbawionych pestek
- 3 łyżki oliwy
- sól, pieprz
- W misce wymieszaj wszystkie składniki marynaty i polej nią kawałki królika. Przykryj i odstaw do lodówki na 45 min.
- Na dużej patelni lub w brytfannie rozgrzej 3 łyżki oliwy. Wrzuć na nią szalotki i smaż, aż zmiękną. Mięso wyjmij z marynaty (marynatę zachowaj) i przełóż na patelnię. Obsmaż królika ze wszystkich stron.
- Na patelnię wlej wino i poczekaj aż odparuje. Zmniejsz ogień, wlej marynatę, dopraw solą i pieprzem. Przykryj i duś przez 15 min. Dodaj oliwki i duś kolejne 15 min, po tym czasie królik powinien być miękki.
- Podawaj z wiejskim chlebem, surówką i białym winem. Pasuje tu również polenta albo ryż.