5 sprzętów, bez których nie wyobrażam sobie mojej kuchni (Moje kuchenne skarby)
Nigdy nie byłam kuchenną gadżeciarą. Zresztą małe wymiary mojej kuchni (dysponuję skromnym aneksem kuchennym) zmusiły mnie do wybierania tylko niezbędnego sprzętu. Jestem raczej tradycjonalistką. Nie korzystam z przedziwnych jajowarów, specjalnych siekaczy do ziół czy przyrządów do wycinania gniazd nasiennych z jabłek (kto używa takich rzeczy?!). Na bezludną wyspę z pewnością zabrałabym dobry nóż i drewnianą deseczkę do krojenia - mój podstawowy must-have.
Poza tym w mojej kuchni miejsce znaleźć mogą tylko urządzenia wielofunkcyjne, po które będę sięgać bardzo często. Nie jest ich wiele. Jak się nad tym zastanowiłam, okazało się, że jest dokładnie 5 takich sprzętów, które towarzyszą mi w moim codziennym gotowaniu. Owszem, mam jeszcze kilka innych, ale bez nich zdecydowanie mogłabym się obejść.
*
Moje kuchenne skarby to cykl, w którym zaglądamy do moich szafek kuchennych pełnych ciekawych przedmiotów i produktów spożywczych. Do tej pory ukazały się następujące posty:Moje kuchenne skarby - zapowiedź cyklu
Mój największy skarb
Moje zakupy w sklepie z produktami arabskimi
Moje garnki i patelnie
*
1. Nóż szefa kuchni
Dobry nóż zastąpi każdy przedziwny gadżet do krojenia czy siekania. Używam tzw. noża szefa kuchni - według mnie jest najwygodniejszy i najbardziej uniwersalny. Właściwie mam 3 takie noże - dwa stalowe i jeden ceramiczny. Są u mnie w ciągłym użyciu, kroję nimi niemal wszystko. Sięgam jeszcze po mały nożyk, gdy chcę np. usunąć owe gniazdo nasienne z jabłka i nóż do filetowania ryb, którym wycinam segmenty z cytrusów. I na tym koniec, więcej noży nie potrzebuję.
2. Drewniana deska do krojenia
Drewniana deska do krojenia w mojej kuchni to podstawa. Przyznaję- wprost nienawidzę szklanych desek (podobno potwornie tępią noże), a plastikowych używam tylko do krojenia surowej ryby. Moja deska musi być bardzo duża, taka na cały kuchenny blat. Wtedy wygodnie mi się na niej kroi dużą ilość warzyw czy robi kanapki. Poza tym używam wielu mniejszych desek - do serwowania potraw, jako podstawki pod gorące garnki oraz w fotografii kulinarnej.
W "Moich kuchennych skarbach" pokazywałam Wam już o moją kolekcję desek do krojenia. Ostatnio z 15 sztuk urosła do 19. Wysłużona deska z Ikei przechodzi na emeryturę. W piątek pocztą przyszła jej następczyni wraz z 3 deskami okrągłymi. Tę z Ikei mam zamiar przepiłować na pół, pomalować (pewnie biel i błękit) i używać do zdjęć. Te okrągłe zresztą też będę malować i być może oklejać okleiną marmurową :)

3. Waga kuchenna
Ostatnio waga kuchenna mi się zepsuła i wtedy miałam okazję doświadczyć tego, jak jej potrzebuję. Przepisy, z których korzystam, jednak zazwyczaj zawierają ilość składników w gramach. Bez wagi próbowałam przeliczać wszystko na łyżki i szklanki i było to strasznie męczące. Na szczęście Mąż szybciutko kupił mi nową wagę i mogę znowu gotować bezstresowo :)
4. Blender ręczny
Po ręczny blender sięgam bardzo często, głównie po to, aby zmiksować przy jego pomocy różne pasty kanapkowe i hummusy. Według mnie to jest właśnie takie uniwersalne urządzenie, na które warto znaleźć miejsce w swojej kuchni.
Sprzęt wykorzystuję często i intensywnie. Obecny zestaw (Sencor SHB4360) to mój chyba trzeci czy czwarty, niestety poprzednie dość szybko się psuły. Ten sprawuje się na razie dobrze. W blenderze ręcznym lubię to, że mogę zmiksować zawartość dowolnej miski czy garnka, bez konieczności jej przenoszenia. W obecnym modelu cenię sobie również duży pojemnik służący do siekania.
5. Mandolina
Wiem, wiem. Mandolina nie bardzo kojarzy się z niezbędnym sprzętem. Przecież warzywa można pokroić sobie nożem. To prawda. Ale pytanie - jak je pokroisz? Czy umiesz kroić na równie plasterki, a na paseczki julienne?
Powiedziałabym, że potrzeba posiadania mandoliny jest odwrotnie proporcjonalna do umiejętności precyzyjnego krojenia nożem. Gdyby nie zamiłowanie do fotografii kulinarnej pewnie bym jej sobie nie kupiła. Na zdjęciach jedzenia bardzo ważna jest prezentacja jedzenia, np. ładne pokrojenie warzyw w sałatce. Dlatego postanowiłam zainwestować w dobrą, japońską mandolinę Benriner. Sprzęt jest naprawdę świetny, a ja używam go ostatnio na okrągło, nie tylko przy stylizacji sałatek do zdjęć.
Za pomocą mandoliny mogę uzyskać plasterki cienkie jak kartka papieru (spójrzcie chociaż ile plasterków uzyskałam z jednej gruszki w przepisie na grzanki z camembertem), a także cieńsze i grubsze paseczki. Owoce mogę ciąć razem z ogonkiem i pestkami - na zdjęciach wyglądają potem bardzo efektownie. Świetnie się też nią kroi cebulę - szybko i dzięki temu bez wielu łez.
*
***
Jeżeli spodobał Ci się ten wpis, pozostańmy w kontakcie. Możesz śledzić moją stronę na Facebooku lub Google +, aby być na bieżąco z kolejnymi wpisami. Obserwuj mnie też naInstagramie, gdzie znajdziesz migawki z mojego codziennego życia.
Ja mam bardziej coś z gadżeciary, aczkolwiek własnej kuchni jeszcze nie mam. Moim must have na pewno będą różne pojemniki na sypkie produkty takie jak przyprawy, makarony itp :)
OdpowiedzUsuńJa też oczywiście korzystam z takich pojemników. Szczególnie po tym, jak kiedyś odwiedziły mnie kuchenne mole... :)
UsuńRęczny blender też jest naszym dzieckiem kuchennym :D Waga kuchenna, nóż i deska to również podstawa :D No i jeszcze zaliczyłybyśmy mikser planetarny :)
OdpowiedzUsuńWy Dziewczyny dużo pieczecie, więc taki mikser na pewno jest dla Was niezbędny. Ja robię raczej proste ciasta i często po prostu mieszam je łyżką, trzepaczką, albo zagniatam ręcznie.
UsuńJa także nie gromadzę rzeczy, a przynajmniej celowo, bo jak się okazuje mam sporo różnych akcesoriów. Spośród tych wymienionych przez Ciebie nie mogłabym się obyć bez wagi, blendera i noża (deskę mogłabym pominąć, bo blat kuchenny niby nadaje się do krojenia, choć swoją bambusową bardzo lubię :)). Dorzuciłabym jeszcze obieracz do warzyw i małe sitko (na nim płucze kaszę jaglaną). Ale pewnie wiele innych rzeczy by się jeszcze znalazło ;)
OdpowiedzUsuńJasne, ja też mam różne pierdółki w szufladach kuchennych :) Pewne rzeczy są niezbędne, ale pewne można by tak naprawdę pominąć.
UsuńNóż, deska to obowiązek :) Dorzuciłabym jeszcze garnek w którym gotuje kaszę ale nie wiem czy jego można wliczyć :P
OdpowiedzUsuńJa też oczywiście mam garnki :P Ale nie wiem, czy garnek można nazwać sprzętem :P
UsuńSą specjalne garnki (elektryczne) do takiego gotowania. Ja mam garnek do gotowania ryżu w którym świetnie też gotuje się kasze różnego typu.
UsuńJa mam reczny mikser z Lidla, mam go juz od lat i bardzo dobrze zsie spisuje :) Co do mandoliny to wlasnie zamierzam kupic, przegladam na eBayu i nie wiem ktora wybrac;) Na noz szefa tez sie przymierzam, mam kilka innych, ale chyba brakuje mi tego prawdziwego - musze sie za jakims pozadnym rozejrzec :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci zakup mandoliny. Moja jest japońska - jest bardzo ostra, jestem z niej zadowolona. Więc może popatrz na japońskie.
UsuńWstyd się przyznać, ale do dziś nie wiedziałam nawet co do mandolina. Ciekawy sprzęt i na pewno bardzo pomocny, szczególnie gdy chodzi o zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTak, mandolina przy stylizacji jedzenia bardzo się przydaje :)
UsuńKażdy ma swoje skarby w kuchni, są po prostu niezbędne :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie miała Ci się pytać o tę mandolinę, a teraz już wiem :) Myślę że zamówię sobie na imieniny :)
OdpowiedzUsuńTaka mandolina to super prezent :) Ja też ją sobie zamówiłam na jakąś okazję.
UsuńBlender to sprzęt niezbędny zwłaszcza przy małym dziecku :) Nie mam takiej mandoliny, ale zaciekawiłaś mnie. Będę musiała kiedyś kupić i przetestować :)
OdpowiedzUsuń