Fotografia kulinarna – moja historia

przez Zuzanna
2a12e kurs na fb

Ten post bierze udział w konkursie, w którym do wygrania są warsztaty fotografii kulinarnej.

Dzień dobry,

Odkąd pamiętam interesowałam się jedzeniem i lubiłam gotować. To między innymi dlatego wybrałam studia na kierunku technologia żywności oraz dietetyka – chciałam dowiedzieć się, skąd się bierze jedzenie oraz jaki ma wpływ na nasz organizm. Jednak dopiero, gdy zakochałam się w fotografii kulinarnej, moje zainteresowanie jedzeniem przeobraziło się w rodzaj fascynacji. O jedzeniu myślę niemal non stop – co ugotuję, jak to będzie smakowało i jak pięknie zaprezentować to na zdjęciach.

Gdy zaczynałam tego bloga ponad rok temu nie miałam dobrego aparatu, a moje zdjęcia strasznie mi się nie podobały. Od tego czasu obejrzałam milion pięknych zdjęć, przeczytałam kilka książek i mądrych poradników … no i nadal nie jestem zadowolona ze swoich zdjęć :) Bo im bardziej zagłębiam się w temat, tym wiem mniej, a i rosną moje ambicje.

Jak większość blogerów jestem samoukiem, jednak samodzielne dochodzenie do pewnych umiejętności jest często żmudne i frustrujące. Jak opanować światło? Czemu na tym zdjęciu coś nie gra? Nie raz myślałam sobie: Jak dobrze byłoby spotkać się z doświadczonym fotografem, który pokazałby mi, jak to robi. 

Dlatego postanowiłam wziąć udział w konkursie zorganizowanym na blogu Green Morning, w którym do wygrania są warsztaty fotografii kulinarnej z Kingą Błaszczyk-Wójcicką. Bloga Kingi śledzę od pewnego czasu i jestem urzeczona jej ciekawymi historiami i przepięknymi, delikatnymi zdjęciami. Kinga zainspirowała mnie do opisania Wam mojej przygody z fotografią kulinarną. Jesteście ciekawi, jakie jest moje najgorsze zdjęcie, jakim sprzętem fotografuję i w jaki sposób uczę się fotografować? Zapraszam do przeczytania!

Moje najgorsze zdjęcie
Każdy z Was na pewno zrobił kiedyś zdjęcie, którego się teraz wstydzi. Wiem, że część blogerów wymienia swoje zdjęcia na blogu, gdy już się nauczą fotografować, jednak ja na pewno tego nie zrobię. Blog to w końcu historia o mnie, również o moim rozwoju jako fotografa jedzenia. Jestem wdzięczna wszystkim uznanym blogerom, którzy nadal mają na swoich stronach pierwsze, nieudane zdjęcia. Nawet nie wiecie, ile razy dodaliście mi otuchy, gdy z odrazą patrzyłam na swoje zdjęcia i myślałam, że to nie ma sensu. Ale wystarczy, że zerknęłam na Wasze fotografie sprzed 2-3 czy więcej lat i wiedziałam, że ja też kiedyś będę lepsza, wszytko jest kwestią praktyki i czasu (nauka fotografii to niestety nie kwestia miesiąca, lecz lat).
Tak więc bez wstydu prezentuję Wam moje najgorsze zdjęcie:
4afe4 p1040014
Aparat Olympus SP-600UZ, tryb automatyczny \”Potrawy\”, światło żarowe
Zdjęcie przedstawia pastę z awokado i papryki. Zrobiłam je w 2011 r., jeszcze zanim zaczęłam przygodę z blogowaniem. Fotografia kulinarna zaczęła mnie interesować i chciałam robić zdjęcia swoim przepisom, żeby brać udział w konkursach. O fotografowaniu jedzenia nie wiedziałam wtedy kompletnie nic, choć wydawało mi się,  że mam wyczucie;) Gdy dziś odgrzebałam moje stare zdjęcia, na twarzy pojawił się mały uśmieszek – jak mało wtedy wiedziałam i jak długa droga była jeszcze przede mną.
Zdjęcie zostało zrobione aparatem kompaktowym Olympus SP-600UZ w trybie automatycznym \”Potrawy\”. Myślałam wtedy, że wybór specjalistycznego trybu załatwi sprawę;) 
Bardzo chciałam robić ładne zdjęcia, ale kompletnie nie wiedziałam jak. Próbowałam nawet nieporadnie komponować i stylizować moje potrawy, ale efekt i tak nie przypominał nawet w najmniejszym stopniu zdjęć, które podziwiałam. 
Przełomowym momentem dla mnie było przeczytanie książki \”Ujęcia ze smakiem\” Helene Dujardin. To z niej dowiedziałam się, dlaczego moje zdjęcie było nieudane:
  • nie należy fotografować przy sztucznym świetle zwykłych żarówek, tzw. oświetlenie żarowe, to przez nie moje zdjęcie jest takie żółte
  • talerze w duże kolorowe wzory odwracają uwagę od potrawy i generalnie nie wychodzą ładnie na zdjęciach jedzenia
  • nauczyłam się podstaw kompozycji i stylizacji jedzenia
  • przekonałam się też do rezygnacji z fotografowania w trybie automatycznym i poznania tajników prawidłowej ekspozycji.
Od tej pory przerzuciłam się na \”tryb manualny\” mojego aparatu kompaktowego, co w praktyce oznaczało możliwość ustawiania balansu bieli, ISO i kompensacji ekspozycji. Ale zawsze to już coś! Przeczytałam jeszcze kolejną książkę o fotografii jedzenia – \”Fotografia kulinarna. Od zdjęcia do arcydzieła\” Nicole S. Young oraz świetną książkę \”Ekspozycja bez tajemnic\” Bryan Peterson i ochoczo zabrałam się do ćwiczeń.
Nauka fotografii – czas start!
Panowanie nad światłem, odpowiednie kadrowanie, kąt fotografowania, perspektywa, kompozycja, koło barw … na początku było tego zbyt wiele, abym mogła ogarnąć wszystkie elementy na jednym zdjęciu. Dlatego postanowiłam uczyć się ich stopniowo, wykorzystując do tego bardzo proste obiekty – owoce, warzywa lub szybkie do zrobienia dania podawane na zimno – nie zaś potrawy, które mieliśmy zjeść na obiad. Chciałam móc spokojnie ćwiczyć, a nie martwić się, że obiad nam stygnie;) Odtąd – tylko fotografia w świetle naturalnym. Ważne dla mnie było również dogłębne poznanie mojego aparatu – choć był to tylko kompakt i nie miał prawdziwego trybu manualnego i tak po pewnym czasie udało mi się z niego wycisnąć o wiele więcej, zresztą sami zobaczycie. 
To zdjęcie jest efektem jednego z moich ćwiczeń:
bf859 p9020654
Aparat Olympus SP-600UZ, program Auto z możliwością modyfikacji balansu bieli, ISO i kompensacją ekspozycji, światło naturalne
Zwykłe śliwki na talerzu, których kolor chciałam podkreślić fioletową ściereczką. Fascynowało mnie wtedy, jak Helene Dujardin pięknie prezentuje owoce i warzywa na swoich zdjęciach, ciekawie je krojąc.
Zakładam bloga kulinarnego
W maju 2013 roku zakładam Chilli, Czosnek i Oliwa. Coś już tam o fotografii kulinarnej wiem, przeczytałam książki, dostałam od Męża statyw, powoli zaczynam kolekcjonować ładne naczynia, ściereczki i inne akcesoria. Fotografuję w ciągu dnia, przestawiając stół w pobliże okna w salonie (niestety mam aneks kuchenny bez dostępu do okna).
Jedno z pierwszych zdjęć na blogu przedstawia szparagi z pomidorkami z patelni:
97c8d p5190075
Aparat Olympus SP-600UZ, program Auto z możliwością modyfikacji balansu bieli, ISO i kompensacją ekspozycji, światło naturalne
Zdjęcie zostało zrobione dokładnie tym samym aparatem i w tym samym trybie co wcześniejsze, ale myślę, że widać poprawę moich umiejętności.
Jedną z najważniejszych dla mojej nauki fotografii zmian jest to, że wraz z założeniem bloga zaczęłam fotografować regularnie i znacznie częściej, dzięki czemu efekty moich ćwiczeń stały się coraz szybkiej widoczne.
Zaczynam oglądać dużo zdjęć kulinarnych w Internecie, m.in. na Pinterest (mój profil na Pinterest-klik), a także śledzić blogi bardziej doświadczonych koleżanek. Wiele uczę się obserwując m.in. zdjęcia:
  • Klaudyny z Ziołowego Zakątka (edit: obecnie klaudynahebda.pl), której zdjęcia mają dla mnie nieuchwytną magię
  • Panny Malwinny z Filozofii Smaku, podziwiam ją za jasne i ostre zdjęcia
  • Sam z bloga Drizzle & Dip – uwielbiam jej zdjęcia, po dziś dzień pozostają dla mnie niedoścignionym wzorem.
Uczę się także poprzez naśladownictwo, starając się odwzorować podziwiane zdjęcie, co szczególnie przydało mi się przy nauce kompozycji.

Kupuję sobie lustrzankę cyfrową!

Październik 2013 r. Wreszcie udaje mi się kupić wymarzoną lustrzankę cyfrową – Canon EOS 600 D z obiektywem 18-55 mm (tzw. kitowym). Świat fotografii stoi przede mną otworem. Wreszcie mogę modyfikować wartość przysłony i czas naświetlania i na moich zdjęciach pojawiają się charakterystyczne rozmycia. Jednak moje zdjęcia wcale nie stają się dużo piękniejsze … bo to nie aparat czyni zdjęcie, lecz fotograf!
77e6c desktop
Po lewej: moje ostatnie zdjęcie na blogu robione aparatem Olympus SP-600UZ, tażin z dynią i suszonymi śliwkami
po prawej: pierwsze zdjęcie, które zrobiłam Canonem EOS 600 D, risotto z grzybami i pieczoną dynią.
Według mnie pomiędzy tymi dwoma zdjęciami nie ma prawie żadnej różnicy. Owszem, pieczona dynia w tle jest wreszcie lekko rozmyta, ale poza tym – kompozycja, kolory, światło – takie samo, bo i fotograf pozostał ten sam ;)
Dlatego powtarzam: nie sprzęt czyni zdjęcie, zdjęcie jest robione przez fotografa, czyli przez Ciebie i to Ty odpowiadasz ze efekt:)
Mniej więcej w tym czasie natrafiam na świetną stronę internetową o fotografii kulinarnej: www.learnfoodphotography.com. Możecie znaleźć na niej posty w stylu \”jak to zdjęcie zostało zrobione?\”, w których blogerzy krok po kroku wyjaśniają, jak zrobili dane zdjęcie. Czytam też wszystkie artykuły o fotografii kulinarnej, które uda mi się znaleźć w Internecie. Ich listę możecie znaleźć na tablicy \”Food Photography\” na Pinterest.

Ważną rzeczą, której się wtedy nauczyłam, jest dokładne planowanie każdego ujęcia. W przeszłości nie raz stawałam przez problemem, że danie jest już gotowe do zjedzenia i stygnie, a ja nie wiem, jak je sfotografować, bo wcześniej sobie tego nie przemyślałam. Od tej chwili przed każdą sesją poświęcam czas na planowanie tego, jak sfotografuję kolejną potrawę, jakie będzie tło, naczynia, kompozycja, czy trzeba wyprasować obrus itd. :) Początkowo rozrysowywałam swoje pomysły na kartce, obecnie weszło mi to w nawyk i planuję w głowie.

Oto jeden z moich szkiców. Przedstawia cygara z ciasta filo nadziewane serem feta-klik. Myślę, że widać, jak zdjęcie oddaje mój wcześniejszy szkic.

e4cff 2335dn2bmfp 20140826 121129296 1
Kupuję lepszy obiektyw
W styczniu 2014 r. udaje mi się uzbierać na lepszy obiektyw – Canon 50 mm f 1.4. Jakkolwiek drogi sprzęt naprawdę nie jest niezbędny, aby robić ładne zdjęcia, ten obiektyw mogę z całym sercem polecić. Daje ostrzejsze i jaśniejsze zdjęcia niż obiektyw \”kitowy\”, przy tym nie będąc tragicznie drogi.

Dla porównania, najlepsze moim zdaniem zdjęcie zrobione obiektywem kitowym, oraz pierwsze zdjęcie, które zrobiłam nowym obiektywem:

f3b80 desktop
Po lewej: tażin z kurczaka z kiszonymi cytrynami, Canon EOS 600 D, obiektyw 18-55 mm, po prawej: keftedakia czyli greckie klopsiki, Canon EOS 600 D, obiektyw 50 mm f 1.4

W czerwcu 2014 r. na stronie www.learnfoodphotography.com dowiaduję się o możliwości uczestniczenia on line w bezpłatnym kursie fotografii kulinarnej prowadzonym przez Todda Porter and Diane Cu z bloga White on Rice Couple. Kurs prowadzony był na żywo w studio w Seattle, a ja oglądałam go w zaciszu mojego domu :) Kurs okazuje się fantastyczny, dzięki niemu wreszcie zaczynam rozumieć, jak kierunek padania światła może wpłynąć na nastrój na zdjęciu. Jest to dla mnie jak odkrycie Świętego Graala! 

Zdjęcie greckich placuszków z cukinii zrobiłam po obejrzeniu kursu Diane i Todda. aparat Canon EOS 600 D, obiektyw Canon 50 mm f 1.4

b81f2 img 3146

Bardzo pomocne jest dla mnie również wsparcie blogowych koleżanek, Asi ze Smak Hiszpanii oraz Panny Malwinny z Filozofia Smaku, z którymi wymieniam się doświadczeniami i radami. Dziękuję Wam Dziewczyny:)

Czego chciałabym się nauczyć?

Kinga poprosiła, abyśmy w poście napisały, czego jeszcze chciałybyśmy się nauczyć, co nam jeszcze nie wychodzi. Oto moja lista:

  • Chciałabym się nauczyć fotografować makarony, bo wbrew pozorom jest to bardzo trudny temat. Na moich zdjęciach makaronów jest zawsze zbyt duży bałagan i czegoś im brak. 
  • Fascynuje mnie trend tzw. dark photography, czyli nastrojowych zdjęć robionych na ciemnym tle. Jak zrobić ciemne zdjęcie jednocześnie pamiętając o odpowiednim naświetleniu i podkreśleniu głównego tematu? Kinga robi przepiękne zdjęcia w tym klimacie, spójrzcie chociażby na 3 zdjęcie na tej stronie
  • Mam trudności z robieniem zdjęć pod kątem 90 stopni do potrawy, tzw. top-down. Często wychodzą nieostre. Nie wiem, czy jest to kwestia statywu, czy mojej nieporadności, a może czegoś innego?
  • Chciałabym również poznać tajniki obróbki zdjęć, tzw. postprodukcji, ponieważ obecnie umiem modyfikować jedynie podstawowe elementy. 
  • Mam również nadzieję, że Kinga zdradzi mi jak robi te przepiękne tła do zdjęć?:)
  • Ale co najważniejsze, chętnie posłucham i popatrzę, jak ona to robi, jak przebiega jej proces fotografowania. 

Bez względu na to, czy uda mi się wygrać warsztaty w konkursie, cieszę się, że napisałam tego posta, bo stał się on dla mnie pretekstem do spojrzenia wstecz i podsumowania swoich postępów. Mam również nadzieję, że informacje tu zamieszczone przydadzą się mniej doświadczonym adeptom fotografii, bo czy jest lepsza nauka niż na wzlotach i upadkach innych?

07d0b desktop1

A jakie są Wasze doświadczenia z fotografią kulinarną? Jestem bardzo ciekawa Waszych komentarzy.

P.s. Jeżeli podobał Wam się ten post, to koniecznie sprawdźcie moje pozostałe wpisy z na temat fotografii kulinarnej. Zachęcam Was także do zapisania się do mojego newslettera dla pasjonatów fotografii kulinarnej, aby nie przegapić kolejnych postów i otrzymywać ode mnie dodatkowe ciekawostki z dziedziny fotografii. 

Podobne wpisy